Pokaż menuZamknij menumenu

Wstęp do katalogu

Małgorzata Dawidek

Londyn, lipiec 2016 

SŁOWO WSTĘPNE 

W 1969 roku trzydziestoletni wówczas Stanisław Dróżdż posyła zbiór swoich wierszy do Wydawnictwa Ossolineum we Wrocławiu. Tom zatytułowany jest pozasłowne śródsłów międzysłowia i składa się z dwudziestu kilku utworów powstałych między 1965 a 1969 rokiem. 17 października 1969 roku pocztą zwrotną poeta otrzymuje telegram następującej treści (il. 1): 

Szanowny Panie! Tomik Pański został oceniony negatywnie przez dwóch recenzentów /Jerzy Zagórski, Jan Błoński/; nie widzimy zatem możliwości opublikowania go. Maszynopis zwracamy w załączeniu. Z poważaniem, Redaktor Naczelny Michał Sewerski. 

Przez następne czterdzieści siedem lat ów zwrócony przez wydawcę maszynopis pozostawał zamknięty w jednej z teczek przechowywanych w archiwum Stanisława Dróżdża, najpierw w Sławkowie, a później we Wrocławiu. Dziś, za zgodą Wdowy po artyście, Pani Anny Dróżdż, poetycki debiut autora pojęciokształtów udostępniamy odbiorcom jego twórczości. 

Ta relatywnie niewielka kolekcja jest dokumentem pochodzącym z najwcześniejszego okresu działalności artysty-poety. Składające się na nią utwory mają lapidarną strukturę kilkuzdaniowych sentencji właściwych poezji gnomicznej. Są zwięzłe, a ich treść cechuje spory stopień uogólnienia. Zawarta w tych tekstach powściągliwość ekspresji, minimalizm form, ascetyczny styl pozwalają zarysować zarówno ówczesny obszar literackich zainteresowań poety, jak i zrozumieć jego późniejsze artystyczne wybory.

Początki poetyckiej twórczości Stanisława Dróżdża sięgają wczesnych lata 60. Jeszcze jako student trzeciego roku filologii polskiej na Uniwersytecie Wrocławskim posłał on jeden ze swoich pierwszych utworów na organizowany we Wrocławiu III Turniej Poetycki o Wawrzyn Pałacyku. Wiersz został wyróżniony. Dwa lata później za utwór [Nie chciałem być] zaprezentowany w ramach Turnieju Jednego Wiersza na iii Kłodzkiej Wiośnie Poetyckiej w Kłodzku, młody poeta otrzymał nagrodę „Odry”, wrocławskiego miesięcznika społeczno-kulturalnego. Nagrodę stanowiła publikacja wierszy na łamach pisma („Odra” 1965, nr 9, s. 50): 

[Nie chciałem być] 

Nie chciałem być kim byłem 

Nie chcę być kim jestem 

Nie chcę być kim byłem i kim będę kim mogłem być i kim być mogę kim chciałem chcę lub mogę chcieć być Nie będę chciał być kim będę Nie chcę nie być01 Byłem kim byłem Jestem kim jestem Będę kim będę.

W tym samym roku wiersze Dróżdża pojawiają się też w „Arce”, Informatorze Klubu Młodzieży Artystycznej Zrzeszenia Studentów Polskich we Wrocławiu, a rok później w „Pomostach”. Biuletynie Klubu Dyskusyjnego Młodych działającym przy zlp we Wrocławiu. I to właśnie rok 1965 stanie się przełomowy dla twórczości poety. Dróżdż będzie coraz bardziej aktywny literacko. Ponownie otrzyma nagrodę „Odry”, a obok niej na kolejnej Kłodzkiej Wiośnie Poetyckiej zdobędzie główną nagrodę, Kryształowego Lwa. Podczas tej imprezy spotka Mirona Białoszewskiego i zaprezentuje mu pierwsze tworzone przez siebie teksty wizualne, które kilka lat później określi terminem pojęciokształty, podkreślając ich wizualny charakter, i których rozwijaniu poświęci kolejne czterdzieści lat swojej artystycznej biografii. Zainteresowanie kształtem pojęcia sprawi jednak, że tradycyjne teksty poetyckie Dróżdża w niedalekiej przyszłości zostaną przez artystę odsunięte na margines.

Tymczasem nim to nastąpi, Dróżdż skupia się na tworzeniu utworów z pogranicza nurtu lingwistycznego. Poza fascynacją twórczością Brunona Schulza, Franza Kafki, Eliasa Canettiego, Stéphana Mallarmégo największy wpływ na jego pisarstwo mają polscy poeci — Miron Białoszewski, Rafał Wojaczek, Tymoteusz Karpowicz. Mówił Dróżdż: „W swoim czasie Karpowicz był dla mnie bardzo silnym źródłem inspiracji”.

Publikowane w tym tomie utwory pochodzą właśnie z tego okresu. Znacznie się przy tym różnią od nagradzanych i jeszcze narracyjnych w charakterze wierszy z pierwszej połowy lat 60. (w zbiorze najwcześniejsze wiersze zamieszczone są w części aneksowej). Między 1965 a 1969 rokiem teksty Dróżdża nabierają coraz bardziej lingwistycznego charakteru. Autor poszukuje dla wiersza formy wolnej od malarskich opisów, metafor i anegdot. Zaczyna koncentrować się na zwięzłym wyrażaniu znaczeń. Można domniemywać, że jest to decyzja związana także z przyjętym przez Nową Falę kierunkiem kontestacji ówczesnego języka nowomowy.

Ta rysująca się w ciągu zaledwie kilku lat transformacja formy wiersza w szybkim czasie doprowadzi do radykalizacji jego struktury. Zebrane w tym zbiorze utwory są zapowiedzią rewolucyjnej zmiany w poezji Stanisława Dróżdża, czyli pojawienia się tekstów poetyck-konkretystycznych. Poezja Karpowicza, a później Białoszewskiego, miała zatem daleko idący wpływ na twórczość artysty. Wspominał Dróżdż:

(…) zacząłem pisać na studiach poezję konkretną, z tym że ona była sterowana głównie przez poezję Białoszewskiego, przez poezję Karpowicza, w ogóle poezję lingwistyczną. W niej były już zalążki tego, co później miało stać się poezją konkretną. Sam zapis, forma zapisu była już dobiegająca do tego, co w 1967 roku pokazałem po raz pierwszy jako poezję konkretną (…)

To, co w prezentowanym zbiorze zwraca szczególną uwagę, to tematyka utworów nie – rozłącznie związana z tematyką rodzących się w tym samym czasie pojęciokształtów. Nie – mal wszystkie wiersze są inicjalnymi podej – ściami do wielkich tematów eksplorowanych przez artystę przez czterdzieści lat twórczości w obszarze sztuk wizualnych — poruszają kwe – stie związane z problematyką bytu, czasu, prze – mijania, początku i końca. Z półwiecznej per – spektywy łatwo dostrzec, że wątki te pozostały stałymi motywami dzieła Stanisława Dróżdża.

Ponadto zawarte w zbiorze utwory są bezpo – średnimi zapowiedziami realizacji tekstowo – -wizualnych, np. transformacja czasu anty – cypuje Klepsydrę (1993). Wiele z nich posiada także tytuły identyczne z późniejszymi pracami wizualnymi, np. między i początekoniec. W 1977 roku powstaje prezentowana w Gale – rii Foksal instalacja między, która polega na wypełnieniu tekstem wszystkich powierzchni galerii: podłogi, sufitu i ścian, natomiast w 1981 powstaje rozpisana na planszach praca bez tytułu [początek-koniec] prezento – wana po raz pierwszy w 1993 roku w Miej – skim Ośrodku Kultury w Sławkowie. Fakty te potwierdzają słowa artysty wypowiedziane podczas rozmowy, którą przeprowadziłam z nim w 2008 roku. Na pytanie, czy wraca do swoich wcześniejszych projektów i szkiców, odpowiedział wówczas: „Bez przerwy”.

Dodatkowo, wielu informacji na temat ewolu – cji form utworów oraz procesów pracy poety nad wierszami dostarczają szkice i zapiski na marginesach.

Ilość wersji wiersza początekoniec jest równie liczna, jak ilość szkiców do wersji wizualnej tego utworu. Co ciekawe, w poszu – kiwaniu formy wiersza Dróżdż korzysta z bar – dzo ograniczonego słownika. Stosuje głównie odmiany i kombinacje słów: początek, koniec, poprzedni, następny, pierwszy, ostatni, nigdy, zawsze, od, do, nie, między (il. 2–4). Próbuje powiązać ze sobą te pojęcia zależnościami przy – czynowo-skutkowymi. Jest daleki od opowia – dania historii, która zilustrowałaby ideę. Intere – suje go raczej takie połączenie słów tekstu mię – dzy sobą, by rozrysować optymalny model opi – sywanej sytuacji. Dróżdż nie pisze zatem haiku, ale buduje zamknięty wzór poetycki oparty na matematycznym, kombinatorycznym porządku słów.

Podobnym przykładem wiersza „matematycz – no-poetyckiego” może być np. utwór bez tytułu [nie to co jest]. W szkicu do tego utworu cztery ostatnie słowa tekstu są przekreślone (il. 5). Bez nich wiersz staje się niedopowiedziany, nie – dosłowny, niedomknięty. Zostaje pozbawiony granic, mimo że mówi o granicach. Prowokuje do zadawania pytań. „Nie to co jest a to co nie jest jest bardziej” — bardziej niż co? Bardziej niż kto? Dlaczego?

Artysta się waha. Obok przekreślonych wer – setów stawia znak zapytania. Zastanawia się, czy pozostawić otwartą formę wiersza. Jednak umysł ścisły zwycięża. Ukończona wersja tek – stu posiada już zamkniętą kompozycję. Autor zamyka wiersz jak nawias w równaniu (s. 86).

Można przypuszczać, że poezja Dróżdża jest oparta na tym samym ścisłym kodzie, jaki poja – wia się w utworach wizualnych. Po pierwsze na główny plan wybija się systemowy charak – ter kompozycji tych tekstów.

W artykule opublikowanym w „Odrze” w 1968 roku Dróżdż wyjaśnił, jak według niego mia – łaby wyglądać nowa poezja. Pisał o silnym wpływie zmian zachodzących na obszarach różnych dziedzin życia, oddziałujących na ludzką świadomość, stosunek człowieka do rzeczywistości i ostatecznie także wpływających na granice sztuki. Sytuacja ta według niego rodziła zapotrzebowanie na wprowadzenie nowej estetyki oscylującej w kierunku aspektów raczej intelektualnych niż sensualnych, co bardziej dostosowywałoby ją do aktualnych warunków i nie elitarnego, lecz bezpośredniego odbioru sztuki. Nowa estetyka miała się w opinii Dróżdża opierać na matematyce i logice, które widział artysta jako kategorie znacznie bardziej obiektywne niż historyczno- -kulturowe. Według niego tradycyjne kryteria estetyczne jako niewystarczające i niefunkcjonalne nie odpowiadały potrzebom obiektywnego sprawdzianu, lecz subiektywnemu czuciu05. Dróżdż uważał, że dzieło sztuki winno bazować na sprawdzalnych parametrach, unikać łatwo zastępowalnych dowolności, a jego kształt musi być osiągnięty poprzez zastosowanie uniwersalnych i ścisłych mierników, które zbudują „takie nasilenie zobiektywizowanej agresji artystyczno-poznawczej, by nie było żadnej przed nią ucieczki w wąskie, niesprawdzalne, subiektywne nieracjonalności”.

Według artysty na gruncie literackim owe ogólnoestetyczne postulaty mogą zostać osiągnięte dzięki poezji konkretnej (strukturalnej), której racjonalnych źródeł dopatrywał się Dróżdż w naukach ścisłych: matematyce i cybernetyce. Aby narzędzia, czyli języki tych dziedzin, stały się czytelne dla odbiorcy, należy je przekodować na język rozumiany jako dyskursywny, a ten w rezultacie owego procesu transformacji stanie się również bardziej „konsekwentny” i „ścisły”. Zatem nauki……  

Czytaj dalej
Ten serwis korzysta z cookies Polityka prywatności